Detektyw w trzeciej odsłonie nie przynosi powiewu świeżości, ale jest miłą odmianą po nieudanym poprzedniku. Nic Pizzolatto sięga po sprawdzone schematy i wzorce, które wywołały falę zachwytów w pierwszym sezonie. Kryminalna intryga, narastająca liczba pytań, uparte poszukiwanie odpowiedzi i policyjny duet daleki od ideału. Tym razem jednak to nie sprawa morderstwa zdaje się być najważniejsza, ale zdolność, a przede wszystkim ułomność ludzkiej pamięci. Patrzymy na detektywa, który nie potrafi rozstać się ze sprawą sprzed lat, a pogłębiająca się demencja wywołuje luki w pamięci i falę frustracji. Czy na pewno śledztwo zostało przeprowadzone prawidłowo?

Detektyw III
Detektyw III
Zatopiony w odmętach pamięci

Znajdujemy się w hrabstwie Ozark. Są lata 80. i choć wydaje się, że rasizm powinien być przeszłością, detektyw Wayne Hays (Marshala Ali) nie ma łatwego życia. Idealista, dla którego policja jest ważnym elementem życia trafia na trudną sprawę. Pewnego dnia z domu znika dwójka dzieci. Zaniepokojony ojciec rozpętuje piekło, by odnaleźć syna i córkę. Do poszukiwań włącza się Hays oraz jego partner Roland West (Stephen Dorff). Wszystkie ślady prowadzą do pobliskiego lasu. Detektywom nie udaje się do końca rozwiązać sprawy, a wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi. Dopiero po 10 latach pojawia się nowy trop, a partnerzy zostają poproszeni o złożenie zeznań w nowo otwartym śledztwie. Te dwie płaszczyzny czasowe przeplatają się z trzecią, kiedy w 2015 roku Hays rozmawia z dziennikarzami i próbuje przypomnieć sobie przeszłe zdarzenia.

Po pięciu odcinkach wciąż więcej jest pytań niż odpowiedzi, a całość intryguje i przyciąga niebywałą tajemnicą i duszną atmosferą oczekiwania na przełom. Hays gubi się odmętach swojej pamięci, błądzi niczym dziecko we mgle, próbując złożyć spójne obrazy ze strzępków, które mu pozostały. Rekonstruuje swoje życie, które zostało ukształtowane przez tą sprawę. Nawet po latach los Willa i jego siostry Julii nie daje mu spokoju. Szczególnie, że wokół śledztwa narosło wiele tajemnic i dziwnych wydarzeń. 

Detektyw III
Detektyw III
Marshala Ali tworzy klimat serialu

Przeskoki w czasie nie są niczym nowym w Detektywie.Tym razem mamy aż trzy przestrzenie i próbę przedstawienia złożonego portretu jednego mężczyzny. Marshala Ali doskonale lawiruje między różnymi wcieleniami Haysa, uwypuklając jego cechy charakteru oraz jego zmiany na przestrzeni czasu. To on błyszczy i przyciąga uwagę swoją charyzmą i niebywałą enigmatycznością. Jest najjaśniejszym punktem w tej dość skomplikowanej, ale schematycznej historii.

Pięć odcinków pokazuje nam amerykańską prowincję, która tapla się po pachy w błocie problemów i uprzedzeń. Czarnoskóry zawsze będzie obywatelem drugiej kategorii, inny stanowi zagrożenie i popycha do przemocy, siła jest jedynym rozwiązaniem, a rodzina nie stanowi bezpiecznej przystani i oazy spokoju. Mam wrażenie, że każdy bohater skrywa mroczny sekret, ale twórcy wciąż odwlekają moment, kiedy zostanie on ujawniony. Ponury świat zostaje ukazany w szarych barwach, a bohaterowie z góry są skazani na porażkę. 

Detektyw III
Detektyw III
Jest dobrze, ale brakuje świeżego spojrzenia

Pizzolatto udaje się odtworzyć nastrój pierwszego sezonu. Wprowadza tajemniczy kult, podrzuca dwuznaczne tropy i wodzi widzów za nos. Niestety, nie robi tego już tak sprawnie, jak za pierwszym razem. I choć serial posiada swój indywidualny klimat, zachwyca powolnym wędrowaniem przez zakamarki pamięci, momentami nuży i irytuje wrażeniem kręcenia się w koło. Hays uderza głową w mur, nie znajduje nowych śladów, a pamięć nieustannie go zawodzi. Czy podczas śledztwa selektywnie podchodził do otrzymywanych informacji? Czy zawiniła jego stronniczość albo naciski innych detektywów? Detektywma jeszcze trzy odcinki, by odpowiedzieć na zadawane pytania. Czy zrobi to w równie powolny i wyważony sposób jak do tej pory, a może doczekamy się emocjonalnych fajerwerków? Na razie wszystko jest niebywale stonowane i wyważone, przez co traci na wyrazistości w otoczce dobrze znanych motywów: policjant na rozstaju dróg, błędy przeszłości i niedające spokoju wyrzuty sumienia. 

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply