– daję 6 łapek!

Laura Bispuri lubi opowiadać swoje historie między słowami. Jeden gest czy spojrzenie może nabierać wiele znaczeń, a sensualna opowieść zanurzona w ciepłych barwach Italii otrzymuje wiele interpretacji. Choć sardyńskie słońce ogrzewa ciała bohaterów, reżyserka zanurza się w mrocznej rejony ludzkiej duszy. Emocjonalny trójkąt trzech kobiet odkrywa ich zagubienie i desperackie pragnienie miłości. Miłość bezwarunkowej, czystej i niewinnej, jaką może obdarzać tylko matka i córka. 

 Po surowym i niezwykle prostym Sworn Virgin Bispuri tworzy opowieść duszną, powściągliwą i opowiedzianą z perspektywy zagubionego dziecka. Vittoria ma 9 lat, jest cicha, posłuszna i obowiązkowa. Matka otacza ją troską niczym nadopiekuńcza rodzicielka rodem z jednego z odcinków Black Mirror. Dziewczynka dorasta w wyselekcjonowanym otoczeniu, gdzie brak złych rzeczy i bolesnych doświadczeń. Chowana pod kloszem odstaje od rzeczywistości, wykluczona przez rówieśników stara się znaleźć swoje miejsce w świecie. Wszystko się zmienia, kiedy poznaje Angelikę (Alba Rohrwacher). Kobiecie daleko do anielskiego wcielenia. Ledwie wiąże koniec z końcem, chwytając się różnych zadań, by przetrwać do następnego miesiąca. Wieczorami upija się do nieprzytomności – topi wytrzuty sumienia i smutki codzienności. Pozostawiona sama sobie nieustannie ucieka od odpowiedzialności, czerpiąc korzyści z ogromnego długu widoczności, jaki Tina (Valeria Golino) ma wobec niej.

Bispuri ucieka od prostego opowiadania. Swój film składa za strzępów obrazów, tworząc barwne impresje na temat swoich bohaterów. Pokazuje nie zawsze racjonalne rozwiązania, ale nie próbuje tłumaczyć decyzji podjętych przez bohaterów. Vittorię fascynuje wolność i spontaniczność Angeliki. Pragnienie przebywania w jej towarzystwie jest silniejsze niż obowiązujące zasady. Każda z bohaterek jest zaślepiona przez swoje pragnienia. Tina wiedziona bezgraniczną miłością do dziecka zrobi wszystko, żeby jej nie stracić. Angelika chce zachować dom i dawne życie. Nie jest gotowa rozliczać swych grzechów. Vittorię pociągają obie kobiety. Jedna daje jej poczucie bezpieczeństwa, a druga swobodę działania.

I choć film momentami jest nierówny i nieracjonalny, trudno uznać to za zarzut, kiedy przedstawionym światem rządzi logika dziecka. Jest naiwny, a przy tym bezpretensjonalny i intrygujący w dziecięcej fascynacji kobiecością. Bispuri bierze na warsztat interesujący temat rodzicielstwa, poszukiwania własnych korzeni i rozwijania osobowości, ale nie do końca potrafi wykorzystać otrzymany potencjał. Daughter of Mine niknie w serii impresyjnych scen, tracąc wyrazistość na rzecz pięknego krajobrazu i niedopowiedzianych spojrzeń. Alba Rohwaher wypada fenomenalnie w roli kobiety upadłej, której nie ratuje nawet niewinność dziecka. Szkoda, że całość traci na nieracjonalnych wyborach bohaterów. Kino z potencjałem, który nie został w pełni wykorzystany.

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply