– daję 7 łapek!
Duński thriller jest nużącym kinem akcji i ciekawą propozycją psychologiczną.
Młody chłopak przygotowuje się do napadu. Na chwilę prze skokiem jest instruowany przez bardziej doświadczonego gangstera. Już od samego początku wszystko idzie źle. Nieopodal przestraszonego świeżaka dochodzi do kolizji samochodowej. Chłopak nie ma jednak na tyle wyobraźni, by przewidzieć, że za chwilę pojawi się tu policja – nawet nim jeszcze ktokolwiek zdąży zawiadomić służby o napadzie. Mimo to nie wycofuje się i rzeczywiście ostatecznie zmuszony jest uciekać przed uzbrojonym mundurowym. Gubi torbę ze skradzionymi pieniędzmi, przez co naraża się gangowi, dla którego pracuje.
Kochające się małżeństwo gości grupę przyjaciół w swoim luksusowym mieszkaniu. Uznany lekarz oraz piękna i roztropna żona spodziewają się wyczekiwanego dziecka. Wieczorną sielankę przerywa przerażony chłopak, który wpada, by błagać zamożnego brata o pieniądze. Bezładnie powtarza, że jest ścigany i potrzebuje pomocy. Zarzeka się, że brat ostatni raz musi mu zaufać, a potem skończy z dotychczasowym życiem. Zirytowany lekarz odprawia chłopaka.
Następnego dnia Yasin w ciężkim stanie zostaje przywieziony do szpitala, w którym pracuje Zaid. Nie udaje się go uratować. Lekarz kolejną trudną rozmowę o śmierci pacjenta tym razem musi odbyć z własnymi rodzicami. Nie przyznaje przed nimi jednak, że poprzedniego wieczora widział się z bratem, przez co obwinia się za tragedię.
Zaid odświeża dawne znajomości. Gromadzi informacje, pozyskuje sprzymierzeńców, wraca do treningów bokserskich. Na naszych oczach stopniowo z reprezentanta zawodu zaufania publicznego staje się żądnym zemsty szaleńcem. Postanawia na własną rękę odnaleźć zabójców brata.
W pewnym momencie „Darkland” robi się zbyt komiksowy. Obserwujemy bohatera, prowadzącego podwójne życie – prawy obywatel za dnia, nocą krwawy demon. Zaid staje się panem życia i śmierci – jedynym sprawiedliwym, który w jednym wcieleniu odbiera życie, by w drugim je ratować. Trochę to naiwne i karykaturalne, ale jednak pozostaje wiarygodne.
Obraz nie sprawdza się jako thriller ani film akcji. Nie jest tu istotna zagadka. Wiem, kto zabił Yasina, a szczegóły niewiele mnie obchodzą. Właściwie to nawet nie zdążyłam chłopaka polubić. Nie interesują mnie gangsterskie porachunki, pościgi i strzelaniny. Fascynuje mnie ewolucja Zaida i poszukiwanie cienkiej granicy pomiędzy sprawiedliwością a bezprawiem. Rozumiem, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, ale przeraża mnie, jak chwiejna jest moralność.
Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!
[R-slider id=”2″]