Przez lata mieszkali z zabójcami. Ich szczęście stało się największym przekleństwem. Martin Scorsese w Czasie krwawego księżyca opowiada o chciwości, która zatarła wszelkie moralne granice. Niechlubna karta z amerykańskiej historii pokazuje, że z wielkimi pieniędzmi idzie wielkie zagubienie i upadek człowieczeństwa. To historia, w której mieć jest ważniejsze niż być.

Czas krwawego księżyca: Cierpienia Osagów

Osagowie przez lata byli przesiedlani przez białego człowieka. W końcu osiedlili się na terenie Rezerwatu Indian, gdzie na początku XX w. los zdawał się wynagradzać im przeszłe krzywdy. Odkryte złoża ropy uczyniły z nich najbogatszych ludzi Ameryki. Na terenie Oklahomy powstały piękne posiadłości, Osagowie poruszali się drogimi samochodami i zaczęli posiadać służbę, m.in. białych mężczyzn. Gorączka czarnego złota rozpoczęła się na dobre: koncerny naftowe rozpoczęły wydobycie, ludzie przybywali do Oklahomy za pracą z nadzieją na szybki zarobek, a podstępna walka o majątki Osagów rozpoczęła się na dobre. Tajemnicze zgony stały się na porządku dziennym, a opieszałość miejscowej policji nie napawała optymizmem. Martin Scorsese dobrze buduje kontekst opowiadanej historii, wprowadzając widzów do świata podstępu, żądzy pieniądza i zbrodni. 

Czas krwawego księżyca powstał na podstawie książki Davida Grann i opowiada historię rodziny Mollie Burkhart (Lily Gladstone), która weszła w posiadanie ogromnego majątku. Młoda kobieta z trzema siostrami i chorującą matką poznała weterana I wojny światowej, Ernesta (Leonardo DiCaprio), który wkrótce został jej mężem. Niezbyt lotny miłośnik kobiecych ciał – sam podkreślał, że uwielbia je wszystkie – stał się trybikiem w dobrze skonstruowanej przez swojego wujka, Williama Hale’a (Robert De Niro), maszynie wyzysku. Chytry plan, by wzbogacić się na małżeństwie, zakładał przejęcie części pieniędzy należących do sióstr Mollie i finalne odziedziczenie całego majątku. Wilk w owczej skórze stopniowo dążył do celu, zabijając kolejnych członków rodziny. Perfidia w czystej postaci.

Przeczytaj także: Chłopi

Scorsese tworzy monumentalną opowieść, w której oddaje sprawiedliwość pokrzywdzonym Osagom. Dobrze rozkłada akcenty, pokazując złożoność swoich postaci. Co prawda trudno szukać usprawiedliwienia zachowania Hale’a, a De Niro tworzy makiawelistycznego wujka z łagodnym uśmiechem i demonicznym planem w głowie. Mimo to DiCaprio udaje się stworzyć skomplikowaną postać zakleszczoną między prawdziwym uczuciem do kobietym, chciwością i strachem przed wujkiem. Aktor tworzy wyważony portret, który z pewnością zasługuje na uwagę Akademii. Wszystkich, którzy czekali na aktorskie spotkanie DiCaprio i De Niro, usatysfakcjonuje ich ekranowe spotkanie pełne podskórnego dreszczyka i skomplikowanych emocji. Czas krwawego księżyca z pewnością jest filmem spełnionym za sprawą obsady, której daleko do emocjonalnej szarży i wielkich popisów. Postaci zagrane skromnymi środkami poruszają o wiele bardziej, a powściągliwość Gladstone potrafi prawdziwie poruszać. Dzięki niej Mollie nie wpada w schemat cierpiącej ofiary, ale pokazuje niewypowiedzianą siłę w stawianiu czoła prawdziwe.

Twórca Infiltracji pokazuje też początki działania Federalnego Biura Śledczego. Pojawienie się inspektora Toma White’a (Jesse Plemons) zwiastuje koniec morderczego procederu. Na szczęście Scorsese daleki jest od skonstruowania bohatera w stylu białego wybawcy. Reżyser unika pułapek, które czyhają na niego wraz z zagoszczeniem na scenie przedstawicieli prawa. Nie celebruje wyszukanych metod śledczych czy przesłuchań. W pewnym chłodnym dystansie tkwi jego metoda, by oddać sprawiedliwość opowieści i historii. 

Przeczytaj także: Irlandczyk

Czas krwawego księżyca nie jest kinem efekciarskim, ale efektownym dzięki sprawnej narracji. Monumentalna opowieść rozciągnięta na ponad trzy godziny pozwala zatopić się w przedstawionym świecie. Daje przestrzeń, by oderwać się od rzeczywistości, a długi metraż nie jest mocno odczuwalny. Wszystko za sprawą zdjęć Rodrigo Prieto, scenariusza Erica Rotha i Martina Scorsese oraz fenomenalnej obsadzie. To kino rozliczeniowe, ale bez nachalnej tautologii. Reżyser wyciąga na światło dziennie niechlubne karty historii, ale zdaje sobie sprawę, że to kolejna opowieść o przeszłości, która szybko przeminie. Ustami swoich bohaterów mówi o powszechnej tragedii, która zniknie w oceanie podobnych. Świetnie zresztą puentuje to podejście finał, w którym całość zostaje ubrana w ramy opowiadania true crime.

Martin Scorsese u schyłku swojej filmowej kariery pozostaje w niezwykłej reżyserskiej formie. Czas krwawego księżyca pokazuje, że tkwi w nim uważność i wielka świadomość opowiadanej historii. Epickie dzieło oddaje sprawiedliwość Osagom, jest spełnionym westernem, kryminałem i rozrywającym serca dramatem. Wielki kino o wielkich sprawach z ogromną uważnością na człowieka. Scorsese nadal w formie!

daję 8 łapek!

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply