Joe Hill idzie w ślady sławnego ojca. Syn Stephena Kinga tworzy mroczne opowiadanie z trudnym dzieciństwem w roli głównej. Zaprasza do małego miasteczka w stanie Kolorado, w którym sielską atmosferę przerywa porywający dzieci Wyłapywacz. Scott Derrickson sprawnie przenosi fabułę na duży ekran i z powodzeniem wygrywa wszystkie niezbędne straszaki. Czarny telefon to wciągający horror, który zaskakująco dobrze rozdaje wszystkie karty i skutecznie angażuje w opowiadaną historię.

Przeczytaj także: Doktor Strange

Finney (Mason Thames) mieszka z wygadaną siostrą, Gwen (Madeleine McGraw) i przemocowym ojcem (Jeremy Davies), który wszelkie niepowodzenia i frustracje wyładowuje na dzieciach. Chłopak jest klasowym bystrzakiem, który nie do końca radzi sobie wśród rówieśników. Nie zawsze potrafi zawalczyć o siebie, a przed prześladującymi go kumplami broni go młodsza siostra lub starszy kolega, postrach całej szkoły. Kiedy trafi w ręce grasującego w okolicy Wyłapywacza (Ethan Hawke), będzie musiał zawalczyć o siebie i zrobić wszystko, by uwolnić się z dźwiękoszczelnej piwnicy. W awykonalnej misji pomogą mu wcześniej porwani chłopcy, komunikując się z nimi przez czarny telefon przytwierdzony do jednej ze ścian. Finney stanie przed ważnym zadaniem zarówno fizycznie, emocjonalnie, jak i intelektualnie.

Film Scotta Derricksona nie zabiera nas w nostalgiczną podróż w czasie, jak to miało miejsce choćby w kultowym To. Lata 70., w których rozgrywa się akcja, wypełnione są duszną atmosferą małego miasteczka skrywającego rodzinne tajemnice i bolączki. Dzieciństwo bohaterów nie jest usłane różami, a ich twarze i drobne ciała pokrywają siniaki powstałe w wyniku rówieśniczej walki czy w starciu z dorosłymi. Opresyjna rzeczywistość zostaje jeszcze doprawiona porywaczem, który z maską na twarzy prowadzi grę na śmierć i życie. Jego motywacje zostają zepchnięte na drugi plan, liczy się odnalezienie drogi ucieczki.

The Black Phone

Czarny telefon dobrze buduje atmosferę grozy i oczekiwania na najgorsze. To, co udaje się Derrickonowi na samym początku, czyli zbudowanie więzi z bohaterami, procentuje przez cały film. Debiutujący Mason Thames jest charyzmatyczny i potrafi skupiać uwagę. Wypada niesamowicie intrygująco w starciu z Hawkiem, który przede wszystkim buduje swoją postać przy pomocy głosu. Nastolatek odnajduje równowagę między odwagą a strachem, siłą i zwątpieniem. Dopełnieniem całości jest świetna McGraw, wnosząca do fabuły sporą dawkę humoru.

Reżyser Doktora Strange’a świetnie zarysowuje akcję i skuteczne wykorzystuje jumpscare’y, zachowując umiar w ich ilości. I choć nie wszystko w Czarnym telefonie jest idealne, a niektóre wątki wprowadzone są na siłę i domknięte naprędce (prowadzący prywatne śledztwo sąsiad Max), całość zasługuje na uwagę. To sprawnie przyrządzony horror z pełnokrwistymi bohaterami, którym chce się kibicować w nierównej walce ze złym.

daję 7 łapek!

Related Posts

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Amerykański sen nie jest dla każdego. Mit od zera do milionera już dawno upadł. Ciężka praca nie...

Czy myśleliście kiedyś o tym, jakby to było spotkać swoją starszą wersję? Czy miałaby dla Was...

Leave a Reply