– daję 7 łapek!

Horror bez naiwnych straszaków? John Krasinski tworzy artystyczny film, który – choć wykorzystuje znane schematy – potrafi prawdziwie przyciągnąć uwagę i nie odpuszczać do ostatniej minuty. Ciche miejsce bazuje głównie na ciszy i lęku przed nieznanym, nieokreślonym. Prześladowani dostosowują swoje życie do nowej postapokaliptycznej rzeczywistości, w której zło czai się na każdym kroku. Reżyser, niczym David Robert Mitchell w Coś za mną chodzi, umieszcza zagrożenie gdzieś poza – poza wzrokiem czy słuchem. I można znaleźć tylko kilka rys na tym perfekcyjnym obrazie.

Ciche miejsce

Ciche miejsce

Rzeczywistość po katastrofie. Futurystyczna wizja świata, który oponowali nowi najeźdźcy. Zawładnęli ziemią, siejąc na niej spustoszenie i zmuszając ludzi do prowadzenia życia w ciszy. Widzimy dom z zaznaczonym miejscami na podłodze, które skrzypią, drogę wysypaną piaskiem i rodzinę nauczoną porozumiewać się ze sobą bezgłośnie. Na idealnym obrazie miłości i względnej harmonii pojawiają się rysy, kiedy dochodzi do tragedii, o którą obwinia się każdy z bohaterów. Zmagania z traumą przeszłości zostają uwikłane w nieustanne niebezpieczeństwo z zewnątrz. A śmiertelne zagrożenie może stanowić nawet cichy jęk noworodka.



John Krasinski ciekawie kreśli relacje między bohaterami. Co prawda nie skupia się na rozbudowany rysie psychologicznym postaci, ale jest daleki od pretekstowego wykorzystania postaci. W centrum nieznanego wszechświata umieszcza rodzinę – organizm, który ma stanowić bezpieczeństwo, stabilizację i wsparcie. Pokazuje czułość i miłość wobec okrucieństwa potworów o przedziwnej konstrukcji – wyczulone ucho, gotowe wykryć najmniejszy szmer.

Ciche miejsce

Ciche miejsce

Krasinski kładzie duży nacisk na matkę i w przeciwieństwie do mother! Darrena Aronofsky’ego nie popada w szaleństwo biblijnej wizji. Evelyn (Emily Blunt) niesie na swoich barkach ciężar opieki nad dziećmi, jest w ciąży, a narodziny mogą zagrozić Abbottom. Musi chronić siebie i dzieci, ale jest w swym zachowaniu o wiele bardziej zaradna i przekonująca. Nie miota się bez celu, a Blunt doskonale odmalowuje różnorodne emocje zachowane w ciszy.

Ciche miejsce operuje oszczędnymi środkami, nie nurza się w wyszukany CGI, a Krasinski precyzyjnie buduje atmosferę napięcia i niepewności. Reżyser wykorzystuje znane klisze i schematy (mamy pole kukurydzy czy ciemną piwnicę), ale buduje w nich sceny perełki – jak ta z porodem w ciszy. Ten film to perełka wśród horrorów. Boimy się, ale nie do końca wiemy czego. Czekamy na najgorsze, które może się pojawić w każdym momencie. To prosta historia, która chwyta za serce szczerością i prawdą bohaterów.

 

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply