Filmy traktujące o walce z chorobą, to nie tylko przygnębiające dramaty. Można podejść do tematu bardzo poważnie jak w „Bez mojej zgody”,  „Miłości” czy „Filadelfii”, ale często twórcy przemycają prawdę o bólu i cierpieniu także z przymrużeniem oka.

Chcę przypomnieć kilka popularnych filmów, które – choć ich filarem jest choroba czy niedołęstwo – pozostają barwne i podczas seansu raz po raz wymuszają na widzu uśmiech.

TOP 5 – Z uśmiechem przez chorobę!





Amelia (Mia Kasalo) cierpi na astmę. Nienawidzi swojej choroby i ograniczeń, jakie ta przed nią stawia. Kiedy rodzice wysyłają ją do ośrodka na kurację, ucieka w góry. Zamierza zdobyć trudny szczyt, ponieważ lokalna legenda głosi o jego uzdrowicielskich mocach.

Biegnij Amelio!” to dobra produkcja dla młodszych i starszych widzów. Historia opowiedziana jest w bardzo przystępny sposób, dowcipnie – ale też nie infantylnie. In plus fabuła, dynamiczne dialogi i nienaganna gra aktorska młodych aktorów. Oko cieszą malownicze krajobrazy. Wszystko to sprawia, że nietrudno o wiarę w powodzenie w walce podjętej z samym sobą.

Kadr z filmu „Biegnij Amelio!”.


  • „Gwiazd naszych wina”, reż. Josh Boone (2014)
     – daję 6 łapek!

Popularna ekranizacja książki Johna Greena nie do końca mnie przekonała, ale warto o niej wspomnieć ze względu na duże podobieństwo do „Biegnij Amelio!”. Także tutaj mamy dwoje młodych ludzi, wzajemne wsparcie, próbę prowadzenia normalnego życia pomimo ciężkiej choroby – i tylko jeszcze trochę kiczowatego grania na emocjach.

Hazel (Shailene Woodley) cierpi na raka tarczycy. Rodzice namawiają ją, by udała się na spotkanie grupy wsparcia. Dziewczyna niechętnie spełnia ich życzenie. Tam poznaje Gusa (Ansel Elgort). Chłopak zdaje się być szalony i łapać życie pełnymi garściami, choć los od dawna go nie rozpieszcza.





  • Witaj w klubie”, reż. Jean-Marc Vallée (2013)
     
    – daję 8 łapek!

Jeden z najlepszych filmów 2013 roku. Pamiętam, że był moim Oscarowym faworytem. Rzeczywiście powędrowały do niego aż 3 statuetki. Mimo trudnej tematyki (narkotyki, AIDS, śmierć), film ogląda się z wielką przyjemnością. Narracja naprawdę wciąga i losy dwójki wspólników, próbujących ratować ludzi umierających na AIDS bardzo absorbują widza.

Matthew McConaughey wciela się w rolę umierającego elektryka Rona Woodroofa. Wulgarny i niestroniący od używek mężczyzna nie zamierza z pokorą przyjąć wyroku, jaki wydali na niego lekarze i społeczeństwo. Gromadzi wokół siebie takich wyrzutków jak Rayon (Jared Leto) i bierze los w swoje ręce.

Kadr z filmu „Witaj w klubie”.


  • „Nietykalni”, reż. Olivier Nakache, Eric Toledanko (2011)
     – daję 8 łapek!

Driss (Omar Sy) właśnie wyszedł z więzienia. Nie za bardzo wie, co powinien ze sobą począć. Chyba dobrze by było złapać jakąś fuchę. Czarnoskóry mężczyzna zatrudnia się u dystyngowanego białego milionera. Sparaliżowany Philippe (François Cluzet) jest przykuty do wózka inwalidzkiego. Jak nie trudno się domyślić, życie oglądane z tej perspektywy nie daje mu wiele powodów do uśmiechu. Do czasu…

„Nietykalni” to przykład cichego kina europejskiego, które niespodziewane osiągnęło wielki mainstreamowy sukces. To zasługa niejednoznacznych postaci i dużej dawki smacznego humoru. Niesforny Driss zupełnie zmienia życie Philippe i sprawia, że choroba i niedołęstwo nie są już czymś, co zaważa na szczęściu człowieka.

Kadr z filmu „Nietykalni”.


  • „Patch Adams”, reż. Tom Shadyac (1998)
     
    – daję 7 łapek!

Tytułowy Patch (Robin Williams) nie dostrzega dla siebie już innego wyjścia jak ukrócić swe męki. Nieudana próba samobójcza skutkuje pobytem w szpitalu psychiatrycznym. W ośrodku mężczyzna przewartościowuje się i odnajduje swoje miejsce na ziemi. Mimo wieku postanawia podjąć studia medyczne. Chce pomagać ludziom jako lekarz. Wybiera jednak niekonwencjonalne metody leczenia. Stawia przede wszystkim na uśmiech. Pacjent nie jest dla niego nazwiskiem i zbiorem wykresów w karcie – a człowiekiem, reprezentującym konkretne emocje, który potrzebuje okazania zainteresowania i empatii.

Obraz pełen jest śmiechu – opowiada w końcu prawdziwą historię prekursora glotologii czyli śmiechoterapii. Co ciekawe produkcja sama w sobie pomagała chorym, ponieważ do pracy na planie zostały zaangażowane dzieci chore na raka, mogące spełnić swoje marzenia o zagraniu w filmie.


Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!

[R-slider id=”2″]


About the Author

Radiowiec, prawnik, podróżnik. Niekoniecznie w takiej kolejności. Nade wszystko: kinomaniak.

Related Posts

Nowe Horyzonty 2024 ruszają już 18 lipca we Wrocławiu. To już 24. edycja tego święta kina, podczas...

Filmowy społecznik nie odwraca wzroku od bolesnych spraw bieżących. Ken Loach od lat przygląda się...

Powiedzieć, że mam trudną relację z filmami Christian Petzolda, to jak nic nie powiedzieć....

Leave a Reply