David Leitch świetnie czuje się w kinie akcji. Reżyser bawi się zgranymi schematami, puszcza oczko do widza, balansuje na krawędzi i posiada niezłe poczucie humoru. “Bullet Train” to dobrze przyrządzona letnia rozrywka, którą – choć momentami przewidywalna – przynosi wiele emocji.

Przeczytaj także: Deadpool 2

Brad Pitt czuje komedię. Po wielu dramatycznych rolach aktor powraca do lekkiego gatunku, by w powadze odnaleźć komizm. Jego dobry timing, świetne puenty i zabawa, w której postawną fizyczność miesza z wrażliwością i zagubieniem małego chłopca w “Bullet Train” stanowią trzon Biedronki. Pechowy zabójca, który chce wyrwać się z nieszczęsnego zawodu i rozpocząć nowe życie, dostaje z pozoru prostą misję. W pociągu jadącego z Tokio do Kioto znajduje się walizka. Wystarczy ją tylko zabrać i wysiąść na najbliższej stacji. Niestety w pędzącej maszynie znajdą się inni zabójcy, którzy otrzymali taką samą misję. 

Leitch zamyka swoją opowieść w małych pomieszczeniach i maksymalnie wykorzystuje ich potencjał. Przez dwie godziny znajdujemy się w pędzącym pociągu, w którym bohaterowie toczą ze sobą walkę.Padają strzały, wymierzane są ciosy, a pomysłowość może okazać się kluczem do zwycięstwa. Reżyser “Atomic Blonde” i “Deadpool 2” wie, jak zbudować trzymające w napięciu sceny akcji. Potrafi bawić się oczekiwaniami widzów i skutecznie rozładowywać emocje przez prosty, ale dosadny humor. Pomagają mu w tym świetnie dobrani aktorzy.

Przeczytaj także: Czarny telefon

W pociągu, oprócz Biedronki, znajduje się Książę (Joey King), czyli pozornie słodka młoda kobieta o wielkich oczach, zabawny duet Mandarynka (Aaron Taylor-Johnson) i Cytryna (Brian Tyree Henry) przypominający Flipa i Flapa, Wilk (Bad Bunny) oraz Kimura (Andrew Koji). Mieszanka charakterów, która przyniesie nam kilka zaskakujących scen i rozwiązań. Z pewnością najbardziej w pamięci zapadnie potyczka Biedronki i Cytryny w wagonie ciszy, gdzie obaj zabójcy musieli wykazać się dużą pomysłowością i sprawnością. 

“Bullet Train” jest kinem akcji, które odhacza wszystkie obowiązkowe pozycje. Dostajemy charyzmatycznych bohaterów, wartką akcję, świetnie sceny walki wręcz i kilka zaskoczeń opatulone perfekcyjnym soundtrackiem. Całość wypada naprawdę dobrze, ale może nieco rozczarować powielaniem sprawdzonych rozwiązań. Leitch tworzy film, który jest dobrą rozrywką, ale nie wychodzi poza swoją strefę bezpieczeństwa. Wykorzystuje sprawdzone chwyty. Robi to perfekcyjnie, ale po tym reżyserze spodziewałam się już czegoś więcej. To Brad Pitt dodaje pikanterii i po raz kolejny udowadnia, że jest wszechstronnym aktorem. Dla niego warto!

daję 6 łapek!

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply