– daję 7 łapek!

Świat zamieszkują orki, elfy i ludzie. Żyją we względnej harmonii, nie wchodząc sobie w drogą. Tworzą oddzielne kasty pełne wewnętrznych zasad i nieufności do obcych. Świadome wyjście poza zamknięty krąg przynależności jest zdradą. W takiej rzeczywistości pracują policjanci: człowiek Scott Ward (Will Smith) i ork Nicky Jakoby (Joel Edgerton). Brak zaufania, wzajemna niechęć i problemy z tolerancją nie ułatwiają służby. David Ayer wyreżyserował film niezwykle zbudowany, który można odbierać na wielu płaszczyznach. Nie tylko jako fenomenalne kino rozrywkowe, ale także opowieść o rasizmie, wykluczeniu i walce dobra ze złem.

Bright

Bright

Bright jest filmem, który zachwyca wizualnym dograniem i wiarygodną legendą przedstawionego świata. To typowy buddy movie zanurzony w fantastycznej rzeczywistości. Ayer stworzył mieszankę Bogów ulicy i społecznej analizy współczesnego multi-kulti. Gdy po niebie latają elfy, ludzie tworzą klasę średnią, a orkowie przypominają imigrantów i mieszkańców getta, rasistowskie podziały przybierają na sile. Strach i wykluczenie odgrywają dużą rolę w pierwszej połowie filmu, gdzie Ayer stara się precyzyjnie zbudować nowe uniwersum. Niestety pod koniec wszystko niknie w nadmiarze akcji i wątkowego miszmaszu. Akcja, wystrzały i pościg zawłaszczają przestrzeń, przez co zabrakło czasu na rozbudowanie pozostałych bohaterów. Na ekranie błyszczy duet Smith i schowany pod grubą warstwą charakteryzacji Edgerton.

Ward i Jakoby mają inne spojrzenie na świat. Scott jest cynikiem, chce tylko dosłużyć do emerytury i na zawsze zapomnieć o policji. Nicky to idealista z wiarą w sprawiedliwość. Są zmuszenie ze sobą pracować i wspólnie stawić czoła spiskowi w pracy i potężnej elficy, która chce odzyskać posiadającą ogromną moc różdżkę. W pościg wyrusza cała plejada obywateli świata z nadzieją, że zyska władzę. Na horyzoncie pojawia się ork-mafiosa, dystyngowany elf – agent Serling i wiele innych, przez co zaczynamy się gubić w tym chaotycznym miszmaszu postaci.

Bright

Bright

Bright spełnia się jako intrygujący wstęp do uniwersum pełnego barwnych charakterów. Dialogi Smitha i Edgertona są dobrze rozpisane, niosą ze sobą nieco humoru i społecznych komentarzy. Szkoda, że potencjał nie wszystkich postaci został wykorzystany na tym samym poziomie, przyćmiony przez pędzącą akcje i scenariuszowe skróty. Ayer doskonale sprawdza się w scenach akcji, potrafi budować sekwencje trzymające w napięciu, dlatego oryginalna produkcja Netfliksa jest poprawna i wciągająca. Pomimo nadmiaru wątków i uproszczeń, to świat, który niezwykle dobrze się ogląda. Takie kino na kanapie lubię!

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply