8– daję 8 łapek!

Prokurator spogląda na zmasakrowane zwłoki noworodka w dworcowej toalecie, a kilka minut później z nieskrywanym apetytem zajada flaki w ponurej stołówce. Małgorzata Szumowska w najnowszym filmie nie ucieka od gorzkiego humoru, przytyków do polskiej rzeczywistości pełnej szarości, wciąż nasiąkniętej peerelowskim duchem, aby opowiedzieć o ciele w różnych jego wymiarach: fizycznym i duchowym. Ironia miesza się z powagą.

body

„Body/Ciało” jest duchową wędrówką, najbardziej przemyślanym i dopracowanym filmem Szumowskiej. Trójka bohaterów, trzy odrębne historie emocjonalne, różne sposoby radzenia sobie ze stratą kogoś bliskiego oraz nieco nieudolne próby oswajania się z rzeczywistością są pretekstem do opowiedzenia o potrzebie wiary. Wiary w życie po śmierci, w siłę nadprzyrodzoną, w Boga czy sprawiedliwość. W coś, co daje nadzieję, że nie jest się samemu ze swoimi myślami, troskami czy kłopotami. W ten sposób dysfunkcyjna relacja ojca z córką ma szansę na naprawę, kiedy oboje poznają Annę (Maja Ostaszewska), terapeutkę oraz medium będącym łącznikiem z ich zmarłą krewną – żoną i matką.

Prokurator (Janusz Gajos) reprezentuje chłodne podejście, alienacje emocjonalną i duchową, za którymi skrywa ogromną nieporadność i gniew. Samotnie wychowuje nastoletnią córkę, która problemami z odżywianiem krzyczy o uwagę i zrozumienie. Kiedy po raz kolejny trafia na oddział zamknięty do szpitala, odnajduje się w grupie terapeutycznej dla anorektyczek prowadzonej przez Annę, może rozprawić się ze swoimi demonami i złością wobec ojca. Szumowska angażuje nieco niekonwencjonalne metody leczenia, psychodramy oraz ustawienia hellingerowskie, które wypadają bardzo wiarygodnie na ekranie. Nie sili się na wydumane podkreślanie atutów terapii czy prześmiewcze usadzanie na kozetce, ale czerpie humor ze zwykłych sytuacji, potakiwania i próby wyrażenia siebie przez krzyk.

Tytułowe ciało w wymiarze fizycznym schodzi na drugi plan. Anna nie dba o to, jak wygląda, nosi za duże ubrania z poprzedniej epoki. Skupia się na rzeczach pozaziemskich i jako spirytystka staję się pośrednikiem między dwoma światami. Uduchowiona i natchniona wypełnia misję, która daje jej siłę. Maja Ostaszewska w końcu wyswobodziła się w emploi seksownej acz nieszczęśliwej kusicielki, ścięła włosy, założyła okulary i wykreowała postać pełną autoironii w kontrze do bardzo poważnego prokuratora Gajosa.

body1

Choć Olga (Justyna Suwała) reprezentuje największe skupienie na ciele materialnym, to przede wszystkim staje się ono środkiem do wyrażenia bólu i złości. Ciało jest opakowaniem duszy i nie powinno ograniczać wyrażania siebie pod powłoką konwenansów i wstydu. Doskonałym rozluźnieniem i komentarzem staje się taniec nagiej przyjaciółki prokuratora (Ewa Dałkowska) do piosenki Republiki „Śmierć w bikini”, uciekając od mainstreamowego spojrzenia na piękno zamknięte w młodym i wysportowanym ciele. Seksualność nie ma wieku ani rozmiaru, a jedynie wewnętrzną siłę kuszenia i uwodzenia.

Zdrowy dystans do rzeczywistości i swoich bohaterów, a do tego zero kompromisów w portretowaniu ich wad i słabości to dojrzała Szumowska. Reżyserka „33 scen z życia” podchodzi do tematu z ironicznym poczuciem humoru, kontrastuje sytuacje i postawy, aby w końcu obraz mógł wybrzmieć w pełni, oddając przestrzeń pewnego rodzaju metafizyce. W finale reżyserka doskonale splata wszystkie wątki, wprowadza duchowy pierwiastek tak, że dwie zagubione dusze, odnajdują wspólną płaszczyznę przeżywania emocji. Na szarym niebie pojawia się promyk nadziei.

 

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply