– daję 7 łapek!

Wojna płci rozpętała się na dobre i trwa do dziś.  Nierówne płace, szklany sufit i szowinistyczne zapędy to tematy, które wciąż są obecne w dyskursie społecznym. Billie Jean (Emma Stone) rozpoczęła dyskusję, pokazując, że stereotypowe podejście i kategoryzacje powinny zniknąć z codziennego życia. Battle of the Sexes to portret niezwykle ciekawej kobiety, która zachwyca determinacją, odwagą i wewnętrzną siłą w dążeniu do celu. 

Battle of the Sexes

Battle of the Sexes

Kiedy tenisistkom zostaje zaoferowana ośmiokrotnie mniejsza stawka za udział w turnieju niż mężczyznom, przelewa się czara goryczy. Radykalny ruch rozpoczęcia własnych mistrzostw i skreślenie z oficjalnej listy zawodników rozpoczynają emocjonalną grę podjazdową. Przepiękne salony wypełnione mężczyznami, którzy uważają, że jedyne miejsce kobiety jest w domu, kuchni, wśród dzieci stają się świadkiem słownych przepychanek i mizoginistyczny zapędów. Jonathanowi Daytonowi i Valerie Faris udało się idealnie uchwycić dynamikę damsko-męskich relacji z dala od rozkrzyczanego dramatu. A społeczne animozje zostają ubrane w pojedynek na korcie między Billie Jean a nieco szalonym Bobbym Riggsem (Steve Carell).

Bobby mówi, że życie to hazard – rozgrywka, od której trudno się uwolnić. A brak ryzyka oznacza nudę i śmierć. Głodny adrenaliny, rozkrzyczany i pełen energii chce stoczyć grę o największą stawkę – zachowanie statusu quo i męską reputację, dlatego pojedynek między nim a Billie urasta do niesamowicie symbolicznej rangi.

Battle of the Sexes

Battle of the Sexes

Battle of the Sexes to nie tylko sprawnie nakręcony mecz tenisa, który doskonale utrzymuje napięcie i jest równie intrygujący, jak ten pomiędzy Borgiem a McEnroem w filmie Janusa Metza. Ten film to opowieść o walce o wolność i własną tożsamość. Billie nie tylko była aktywistką w sprawie równouprawnienia kobiet, ale walczyła o prawa mniejszości seksualnych po tym, jak sama związała się z kobietą.

Dayton i Faris bawią się humorem, tworzą kolorową i ciepłą pocztówkę ze słonecznych Stanów Zjednoczonych, a w usta mężczyzn wkładają absurdalne stwierdzenia na temat biologicznych uwarunkowań kobiet. I choć od pamiętnej rozgrywki z 1973 roku minęło wiele lat, film dość silnie rezonuje ze współczesnością. Trudno nie podążać za energiczną Billie, która, za sprawą cieszącej się dobrą passą Emmy Stone, odnosi zwycięstwo nie tylko nad Bobbym Riggsem. Stone wychodzi ze swojej strefy komfortu, opatula się skromnością i nie wyrzuca z siebie rozbudowanych dialogów. W natchnionej poetyce słowa mistrzem staje się Steve Carell, który po raz kolejny pokazuje swoje komediowe zdolności. Aktorzy tworzą niesamowity duet pełen kontrastów.

Battle of the Sexes

Battle of the Sexes

Battle of the Sexes to feel good movie o sile kobiecości. Filmowa laurka dla aktywistki i królowej masowej wyobraźni, która pokazuje, że warto żyć w zgodzie ze sobą. To prawdziwy hollywoodzki happy end, który wzrusza, bawi i nie ironizuje. Bitwa została wygrana!

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply