Słyszymy jęki rozkoszy. Kobieta i mężczyzna szczytują w miłosnym ujęciu. Czy aby na pewno oboje są spełnieni? Babygirl Haliny Reijn eksploruje temat seksualnego spełnienia, pożądania i kobiecego orgazmu. Nicole Kidman ponownie zaprasza do świata erotycznych uniesień, w którym kontrola i władza stają się kluczem do zrozumienia własnych pragnień. 

Romy (Kidman) jest kobietą sukcesu. CEO wielkiej firmy, która specjalizuje się w automatyzacji nie ma sobie równych. Wiecznie z telefonem w dłoni załatwia ważne sprawy. Dowodzi i wszyscy się jej słuchają. Z pozoru spełniona ze szczęśliwą rodziną: mężem i dwiema córkami może patrzeć na innych z bezpiecznego szczytu. A jednak czegoś jej brakuje. Czegoś pragnie i pożąda. Z dominującej chce stać się zdominowaną. Kiedy w firmie pojawia się młody stażysta Sebastian (Harris Dickinson), któremu daleko do przestraszonego świeżaka, jej fantazje mogą stać się rzeczywistością. 

Babygirl: władaj mną!

Babygirl miała potencjał, by eksplorować meandry kobiecych pragnień. Ten film mógł być opowieścią o nierównowadze między męskim a kobiecym orgazmem, ale boleśnie wpada na mielizny momentami groteskowego scenariusza. Bohaterowie są jednowymiarowi i przemieszczają się tylko z punktu A do punktu B, odhaczając kolejne punkty niezbędne do zawiązania akcji. Romy nie posiada odpowiedniej głębi, abyśmy mogli zrozumieć jej pragnienia i dążenia. Choć Reijn próbuje zaglądać do jej przeszłości, wrzucając mgliste wspomnienia z dzieciństwa w otoczeniu guru i jego wyznawców,. Kidman próbuje ucieleśnić to, co zostało zapisane, ale zdaje się być uwięziona między wielką szefową a dziewczynką z fantazji, która wykonuje polecenia dominującego mężczyzny. Z tym, że jej związek z Sebastianem daleki od wciągającej gry. To intrygujące obwąchiwanie, któremu brak pazura. Kidman sprawnie wygrywa wątpliwości i zagubienie Romy, kiedy jej pragnienia ścierają się z rzeczywistości. Nie potrafi tak łatwo oddać władzy, choć gra, do której zaprasza ją Sebastian wydaje się wyjątkowo interesująca. Australijska aktorka dźwiga ciężar fabuły na swoich barkach i tylko dzięki niej film nie wpada w odmęty absurdów.

Zresztą bolączką tej historii są bohaterowie, którym brak jasnych motywacji. Sebastian to jednowymiarowa postać. Bohater, którego trudno zrozumieć. Chłopiec, który wyczuwa słabość swojej szefowej i chce ją wykorzystać, ale nie wiadomo, o co tak naprawdę sam toczy grę. Z kolei Jacob (Antonio Banderas) to potulny mąż wpatrzony w swoją żonę niczym w obrazek, który wpada w koleiny własnych niepewności. W Babygirl świat wypełniają papierowe postaci, za którymi trudno podążać. A sama Raijn staje w rozkroku między opowieścią o walce sił, pragnieniu orgazmu i przekraczaniu siebie.

Przeczytaj także: Kill the Jockey

Babygirl to niespełniona obietnica. Po mocnym otwarciu, film popada w banalną nijakość i nie jest w stanie uratować go niezwykle zaangażowana Kidman. To dramat ze świata bogaczy rozgrywający się w pięknych przestrzeniach i ładnych ubraniach. Emocjonalna wydmuszka, która marnuje swój potencjał, by nieco bardziej przyjrzeć się kobiecym fantazjom, uwikłaniu w powinności i skrywaniu własnych pragnień. Kidman zasługuje na więcej!

Related Posts

Plotki o tym, że Wytłumaczenie wszystkiego to najbardziej polski węgierski film, nie są...

“Queer” to filmy, który jako pierwszy został wybuczany na pokazie prasowym. Nie oceniałabym go aż...

Pedro Almodovar debiutuje. “The Room Next Door” to jego pierwszy anglojęzyczny film, który z...

Leave a Reply