Ten meksykański reżyser od kilku lat zdobywa szturmem serca widzów, jak i krytyków. Urodził się w 1963 roku w Mexico City. Jako młody chłopak wyruszył w podróż po Afryce i Europie, co miało na niego ogromny wpływ. Często lokacje wykorzystywane w jego filmach są miejscami wcześniej odwiedzonymi przez reżysera.
Rozpoczynał swoją karierę jako DJ radiowy, następnie zajął się produkcją telewizyjną i pisaniem scenariuszy oraz muzyki do meksykańskich filmów. We wczesnych latach 90. założył swoją własną firmę produkcyjną, która zajmowała się powstawaniem filmów krótkometrażowych.
Pierwszym filmem reżysera było „Amores perros” napisane z Guillermo Arriaga. W 2000 roku Inarritu pojawił się ze swoją produkcją w Cannes i otrzymał Critics’ Week Grand Prize. Trzy lata później powstało „21 gramów”, w którym pojawili się tacy aktorzy jak Benicio Del Toro, Naomi Watts czy Sean Penn. Obraz pojawił się w Wenecji, a aktorzy dostali oscarowe nominacje.
Pierwszy duży sukces przyniósł mu film „Babel”, za który dostał nominację do Oscara jako pierwszy meksykański reżyser. Obraz otrzymał jeszcze 7 nominacji, ale zgarnął tylko jedną statuetkę – za muzykę.
Inarritu wyreżyserował jeszcze trzy filmy (segment w „Kocham kino”, „Biutiful” i „Naran ja”) zanim zawojował świat „Bridmanem”. Za tę produkcję otrzymał swojego pierwszego Oscara. Kiedy Sean Penn mu go wręczał, pozwolił sobie na niewybredny żart:
Reżyser rozbił nagrodową pulę, ale nie spuszcza z tonu. Niedługo trzeba było czekać, by po raz kolejny był na językach. „Zjawa” z Leonardo di Caprio zdobyła aż 3 Oscary, w tym dla najlepszego reżysera.