– daję 7 łapek!

Bridget Jones 20 lat później – to właśnie nasza Aurora. Francuska wersja zdaje się mieć jednak więcej klasy i rozsądku. Jej upór i siła budzą podziw, a emocjonalne rozterki rodzą ciepły uśmiech.

Kadr z filmu „50 wiosen Aurory”.





Aurora (Agnès Jaoui) nagle zaczyna odczuwać skutki minionych niepostrzeżenie dziesięcioleci. Walczy z własnym ciałem i światem zewnętrznym. Nie dość, że właśnie dopada ją menopauza, to spotyka się także z dyskryminacją ze względu na wiek. Dokuczają jej uderzenia gorąca i zmiany nastrojów – oraz dokucza jej nowy szef, który nadaje jej pseudonim Samantha i wprowadza uciążliwe zmiany w organizacji pracy restauracji.

Źródłem szczęścia kobiety są jej ukochane córki. Niestety starsza zachodzi w ciążę i także zaczyna być humorzasta, a młodsza planuje wyjazd za granicę z chłopakiem. Czas najwyższy także, żeby sfinalizować rozwód z mężem, który dawno już założył nową rodzinę. Jak na złość Aurora i jej przyjaciółka Mano (Pascale Arbillot) są drażnione widokiem starszych mężczyzn w towarzystwie młodych dziewczyn.

Kadr z filmu „50 wiosen Aurory”.

W tym trudnym dla Aurory okresie nagle spotyka ją coś, co wprowadza całkowity emocjonalny huragan. Kobieta przypadkiem wpada na dawną miłość. Christophe Tochard (Thibault de Montalembert) to mężczyzna jej życia, którego opuściła, gdy ten poszedł do wojska. Wyszła wtedy za jego przyjaciela Nanara (Philippe Rebbot).

Mimo upływu ćwierćwiecza, wspomnienia okazują się być dotkliwie żywe. Kiedy Aurora i Christophe umawiają się na kolację, aktorzy wcielający się w te postacie swoim kunsztem po prostu kradną mi serce! Para znajduje się w restauracji, w której kelnerzy czasami śpiewają fragmenty arii operowych. Dawni kochankowie właśnie podejmują piekący od lat temat rozstania, kiedy muzyka zupełnie ich zagłusza. Pozostaje im tylko błądzić wzrokiem i posyłać skrępowane uśmiechy. To, co można odczytać z ich twarzy, przyprawia o dreszcze. Ile emocji! Ile tęsknoty i żalu widać w ich spojrzeniach, rozdzierających serce!





Obserwacja życia trzech kobiet w różnym wieku jest pretekstem do wskazania szablonowych problemów różnych okresów w życiu – od bezkompromisowego młodzieńczego zauroczenia Lucie (Lou Roy-Lecollinet), poprzez obawy wchodzącej w dorosłe życie ciężarnej Mariny (Sarah Suco), po próbę rozliczenia się z przeszłością i pogodzenia z przyszłością Aurory.

„50 wiosen Aurory” to kolorowy obraz bardzo przystępny w odbiorze. Obyczajówka charakteryzuje się smacznym humorem, ale porusza też ważne kwestie społeczne. Dywaguje nad znaczeniem wykształcenia wyższego, rzuca światło na problemy na rynku pracy, mówi o bezrobociu czy dyskryminacji i próbuje być receptą na miłość, przyjaźń, starość…


Zapraszamy do śledzenia nas na Facebooku i Instagramie!

[R-slider id=”2″]

About the Author

Radiowiec, prawnik, podróżnik. Niekoniecznie w takiej kolejności. Nade wszystko: kinomaniak.

Related Posts

Warszawski bon vivant z bagażem doświadczeń i kieliszkiem w dłoni raczej nie wzbudza sympatii od...

Mam taką przypadłość, że jak już coś zacznę oglądać, to muszę skończyć. Staram się dawać szansę...

Lubię bajkowe opowieści, w których dziewczynki są w centrum i samodzielnie pokonują przeszkody....

Leave a Reply