-daję 7 łapek!
25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy to jeden z najbardziej wyczekiwanych filmów tej jesieni. Jan Holoubek przeniósł na duży ekran historię, która wstrząsnęła polską opinią publiczną. To opowieść o sile, harcie ducha i ogromnej matczynej miłości, która nie ustaje w najtrudniejszych warunkach. Historia niewinnego skazania i nieudolności systemu sprawiedliwości, który pozwolił, by prawdziwi sprawcy pozostawali na wolności.
Przeczytaj także: Sala samobójców. Hejter
Głośny temat, emocjonująca opowieść i doskonały materiał na wyborny dramat filmowy. Sprawa Tomka Komendy może chwytać za serce, ale również prowokować do wielkich słów i nośnych inscenizacji. Na szczęście debiutujący jako reżyser Jan Holoubek nie tworzy emocjonalnej szarży, bliżej mu do Kennetha Lonergana i jego Manchester by the sea, gdzie ludzki dramat rozgrywa się gdzieś między słowami.
Tomek (Piotr Trojan) ma 23 lata i życie stoi przed nim otworem. Właśnie zaczął się spotykać z dziewczyną, ma stałą pracę i marzenia na przyszłość. Wtedy zostaje aresztowany i oskarżony o popełnienie tzw. „zbrodni miłoszyckiej”. I choć nigdy nie był w Miłoszycach, nie zna ofiary i ma tuzin świadków, że w noc zabójstwa był w domu, zostaje skazany na 25 lat pozbawienia wolności. Zamknięty w ciasnej celi musi poradzić sobie z życiem w nowych warunkach, szykanami i przemocom ze strony współwięźniów. Pomimo tego, że jest ciężko, ma oparcie w rodzinie i to dzięki niej nie poddaje się. Mama Teresa (Agata Kulesza) dodaje mu sił. To wyjątkowa relacja wzajemnego wsparcia i zrozumienia, bez której żadne z nich nie przetrwałoby tej rozłąki.
Przeczytaj także: Nasza mała Polska
25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy streszcza wydarzenia, które rozgrywały się w latach 1997 – 2018 i staje się emocjonalną kroniką losów chłopaka zawiedzionego przez wymiar sprawiedliwości. Piotr Trojan po raz pierwszy w pierwszoplanowej roli jest niebywale skupiony, z emocjami schowanymi gdzieś pod powierzchnią. Dzięki tej powściągliwości, jego bezradność wobec systemu uderza ze zdwojoną mocą. W tych zmaganiach wtóruje mu Agata Kulesza, której Teresa jest kobietą silną, gotową do poświęceń, ale przede wszystkim oddaną rodzinie matką.
Dużym atutem filmu Holoubka jest plejada aktorów o nieopatrzonych twarzach, którzy potrafią zaskakiwać: Mikołaj Chroboczek, Dariusz Chojnacki czy Łukasz Lewandowski. Obok odmienionej Magdaleny Różczki czy świetnego Jana Frycza, pojawia się trudny do rozpoznania Bartosz Bielenia, dzięki czemu nieoczywisty casting pozwala zatopić się w tę historię.
Przeczytaj także: Supernova
Moc filmu Holoubka polega na niuansach i drobnych gestach. Tomek spogląda na miasto po kilku latach za kratkami, wymienia spojrzenia z matką, po raz pierwszy rozmawia z prokuratorami Sobieskim i Tomankiewiczem czy je pierwszy wspólny obiad z rodziną po 18 latach. Te wszystkie drobne momenty ciekawie łapie operator Bartłomiej Kaczmarek, który w dość mroczny i ponury obraz od czasu do czasu potrafi wpuścić trochę światła.
I choć film na parę przestojów i zdaje się powściągliwy emocjonalnie, udaje mu się uderzyć w najczulsze struny. 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy nie jest polityczną wypowiedzią, trochę za mało miejsca poświęca mechanizmom bezdusznego systemu, ale dobrze sprawdza się jako dramat jednostki. Holoubek nie wykorzystuje wszystkich szans, lecz jego aktorskie wyczucie przykrywa niedoskonałości. To opowieść stworzona ku przestrodze, by podobna historia nigdy więcej nie miała miejsca.