The Crown nie jest serialem, który ogląda się w napięciu, odpalając odcinek za odcinkiem. To wyważona produkcja, pełna brytyjskiej elegancji i monarszej dystynkcji. Narracyjne supełki nie stanowią zaskoczenia, ale dają dużo radości z odkrywania tajemnic rodziny królewskiej. Drugi sezon przedstawia okres od 1955 do 1964, kiedy miały miejsce małżeńskie problemy Elżbiety (Claire Foy) i Filipa (Matt Smith), nielegalna agresja brytyjska na Egipt, PR-owe kłopoty z rozlicznymi wpadkami Filipa, Małgorzaty (Vanessa Kirby) czy samej Królowej oraz afera Profumo i odejście premiera Harolda Macmillana.
Drugi sezon utrzymuje poziom wizualnej precyzji i inscenizacyjnego przepychu. Zachwycają kostiumy, scenografia i delikatna muzyka. Całość składa się na piękny obraz, ale daleko mu do laurki. Peter Morgan pokazuje Elżbietę II, która uczy się emocjonalnej powściągliwości, wyważenia i podążania za etykietą, co momentami czyni z niej figurę trudną do zrozumienia. Podniosła i wyważona staje się niezwykle odległa od normalnego życia, a jej twarz nieustannie jest skryta pod maska królewskich powinności. Morgan umieszcza Elżbietę II w centrum historii, ale to Korona jest najważniejsza. Rola jaką sprawuje na dworze i w państwie jest obwarowana regułami i prawami, które tworzyły etos rodziny królewskiej od wieków. To wokół niej krążą wszystkie postaci, walcząc o odrobinę uwagi i swobody działania, dlatego też drugi sezon opowiada przede wszystkim o dwóch instytucjach – monarchii i małżeństwie.
Sezon rozpoczyna się kryzysem w związku. Filip wciąż nie potrafi pogodzić się z tym, że nieustannie znajduje się w cieniu własnej żony. Pod czujnym okiem rządu, królewskich urzędników i prasy nie może w pełni swobodnie realizować swoich pasji i zainteresowań. Ewakuuje się na prawie półroczny rejs z dala od problemów, podsycając plotki o kryzysie w królewskim małżeństwie. Elżbieta podejrzewa go o zdradę, konflikt narasta, a różne spojrzenia na rzeczywistość nie poprawiają sprawy. Rozwód nie jest alternatywą, dlatego muszą wspólnie wypracować zasady, na których będą szli przez życie. Twórcom udało się sprawnie zarysować dynamikę ich relacji, która przechodzi od miłości do złości. Elżbieta traktuje męża jako rozkapryszone dziecko, które trzeba czasami sprowadzić do parteru. Twórcom udaje się pokazać, jak bardzo życie prywatne przeplata się z państwowym, a całość zyskuje niesamowitego wymiaru w momencie kłótni o edukację i wychowanie następcy tronu – Karola.
Odcinek poświęcony chłopakowi, szkole i przeszłości Filipa ciekawie opowiada o relacjach i pozwala naszkicować złożony portret królewskiego małżonka. Filip, choć wciąż jest krnąbrny, stał się nieco bardziej ludzki. Zachwyca również Małgorzata ze swoją potrzebą bycia w centrum. Czuje się zepchnięta na drugi plan, walczy o uwagę, a przede wszystkim o zdolność samodzielnego podejmowania decyzji. To szczególnie trudne, kiedy jej działalność wymaga królewskiej aprobaty. Małżeństwo z fotografem Antonym Armstrong-Jonesem staje się kaprysem i aktem desperacji, dzięki któremu – choć przez chwilę – będzie mogła błyszczeć.
Sporo miejsca poświęcono PR-owym zmianom na dworze. Po ataku na królową i skostniałą strukturę komunikacji z obywatelami nadchodzi czas na rewolucję. Elżbieta jest konserwatywna, wierzy w tradycję, trudno jej wprowadzać zmiany i dopasowywać się do nowych czasów, które wymagają większej transparencji i otwartości wobec zwykłych, pracujących ludzi. Wielość poruszanych wątków pozwala zbudować kompleksowy obraz Królowej i jej otoczenia. Morgan tworzy serial silnych kobiet, które nie uginają kolan przed męskimi decyzjami, a Claire Foy ponownie otrzymała wyzwanie aktorskie, które powinno przynieść jej szereg nominacji, m.in. do Emmy czy Złotych Globów. The Crown to szereg aktorskich popisów, fabularnych zawiłości i charyzmatycznych opowieści, którymi żyła Wielka Brytania lat 50. i 60.
Druga odsłona The Crown jest droższa, pełna przepychu, ale nie mami pięknymi obrazkami. To niezwykle sprawnie napisana opowieść, która pozwala nam spojrzeć na monarchię z innej perspektywy. Wkraczamy do tajemnego świata i patrzymy na zwykłych ludzi wrzuconych w trudne role, a przy tym z zainteresowaniem oglądamy polityczne starcia i zmiany kolejnych premierów. Netflix stworzył serial, który jest fascynujący, spójny i niezwykle dobrze zrealizowany. Majstersztyk wysokich lotów!